Pisząc ten post na bloga oglądałam konferencje w sprawie Coronavirusa. Czy panika w związku z wirusem jest dobra? Moim zdaniem lepiej panikować i zapobiegać niż bagatelizować. Ten strach i panika wpływa na wszystkich. Na gospodarkę, giełdę, przedsiębiorców i nasze zdrowie.

Dla mnie marzec tego roku jest szczególnym miesiącem. W lutym ubiegłego roku przeprowadziłam się do Szczecina i marzec był pierwszym miesiącem w którym zaczęłam pracować na własną rękę. Pracę zaczęłam od około 20-kilku darmowych sesji. A wszystko po to aby dać się poznać i pokazać swoje prace. Teraz, kiedy minął już rok od rozpoczęcia mojej pracy mogę śmiało powiedzieć, że zmiana miejsca zamieszkania dla mojego biznesu była wielkim krokiem milowym. Kolejnym krokiem milowym była zmiana sprzętu na lepszy model. To pozwoliło mi na rozwijanie się i lepszą pracę w trudniejszych warunkach oświetleniowych. Przez ten okres czasu stworzyłam swoją bazę klientów, wprowadziłam kilka nowych rzeczy do oferty. Między innymi rozpoczęłam wykonywanie sesji noworodkowych w szpitalach w ramach projektu fresh48

rodzice siedzący na łóżku z noworodkiem na rękach

Czy Coronavirus ma wpływ na moją pracę? Oczywiście. Wszystkie zaplanowane sesji szpitalne fresh48, z powodu zamknięć oddziałów dla odwiedzających, zamieniłam na domowe sesje noworodkowe. Spotykamy się po 1-2 dni po wyjściu ze Szpitala (wszystko w zgodzie z Mamą i samopoczuciem Mamy i malucha). Już wcześniej przewidziałam taką możliwość. 

Dzisiaj chciałabym Wam powiedzieć jak wygląda sesja noworodkowa w domu. 

Pierwsza rzeczą, którą wykonuje po przyjściu do Was do domu jest umycie rąk. Robię to zawsze, nie tylko w okresie wzmożonych zachorowań. Robię to zawsze. Noworodek w pierwszych dniach życia buduje swoją odporność. Z tego względu również zdecydowałam się na wykonywanie takich sesji w Waszych domach. Nie mam umiejętności i doświadczenia w wykonywaniu sesji w studio.  Najlepiej czuję się w domowych warunkach i też takie kadry są bliższe mojemu sercu. Ten mały człowiek w pierwszych dniach swojego życia potrzebuje ciepłych ramion rodziców, przytulania, matczynej piersi i spokoju. 

Ostatnio po zrobieniu sobie tatuażu dostałam uczulenia z którym się uporałam. Uczulenie nie przenosiło się na innych. Jednak chcąc zachować wszystkie środki bezpieczeństwa byłam również na wizycie u lekarza. W przeddzień sesji noworodkowej, nie chcąc stawiać rodziców w niezręcznej sytuacji, poinformowałam ich o uczuleniu. Zapytałam czy się widzimy na sesji czy też z powodu mojej nie dyspozycyjności przenosimy ją na inny termin. Wspólnie podjęliśmy decyzję, że ją robimy. Nie w moim interesie jest przynieść Wam do domu (i sobie) chorobę.

Jak się przygotować do Naszego spotkania?

Przed sesją wysyłam Wam plik PDF z informacjami. Zawarłam w tym krótkim poradniku informacje o tym jak dobrać ubrania tak aby pasowały do siebie i dobrze wyglądały na zdjęciach. Też piszę o tym jak przygotować dom/mieszkanie. I po jakim czasie możecie się spodziewać gotowych zdjęć. 

Emocje są najważniejsze

Podczas samej sesji bazuje na Waszych relacjach. Nie mówię jak się ułożyć i nie pokazuje jak pozować. Nie wymagajcie ode mnie takich rzeczy. Kiedy jest potrzeba i widzę, że ciężko Wam się ustawić i nie wiecie do robić, podpowiadam co zrobić żebyśmy uzyskali fajne efekty sesji. Podpowiadam jednak nigdy nie nakazuje. Wykorzystuje przestrzeń i rzeczy, które macie w domu. Przemieszczamy się po pomieszczeniach, czasem proszę żeby gdzieś stanąć i przytulić malucha (bo akurat jest fajne światło;)

rodzice bawią się z córką pod kołdrą
Co w przypadku gdy Wasz maluch ma rodzeństwo? 

Sesja ma być dla Was wszystkich pamiątką na lata. W trakcie naszego spotkania nie skupiam się tylko na Maluchu a na Wszystkich członkach rodziny. Wykonuje ujęcia samego malucha. Samych rodziców. Wszystkich członków rodziny. Starszego rodzeństwa. Przed sesją, już w trakcie dogrywania terminu, wypytuje Was o ulubione aktywności w domu. Czasem proszę o napisanie kilku słów o sobie. Mam kilka podstawowych aktywności, które proponuje w trakcie zdjęć. Staram się je dobierać do wieku uczestników, wykorzystywać zasoby i zabawki, które macie w domu. Ulubionymi aktywnościami są między innymi gilgotanie i podrzucanie. Ojcowie, w podrzucaniu nie mają sobie równych 😉  

Pracowałam przez wiele lat jako drużynowa i instruktorka Związku Harcerstwa Polskiego. Stad też, mam duże zaplecze zabaw i aktywności dostosowanych do wieku:) 

Wiem, że często samej sesji towarzyszy stres i zaniepokojenie. Staram się przed Naszym spotkaniem rozwiać wszystkie Wasze wątpliwości. Stres towarzyszy nie tylko Wam. Dlatego właśnie na tą okoliczność mam przygotowanych kilka głupkowatych pytań albo żartów 😉 Staram się dać Wam się poznać podczas sesji i poznać Was jak najlepiej. Można by powiedzieć, że oprócz spotkania z fotografem, spotykacie się jednocześnie z terapeutą. Poruszamy różne tematy – dzieci, pracy, waszych zainteresowań, planów, tego jak się poznaliście. Staram się uzupełnić Waszą osobistą historię kadrami pełnymi miłości i czułości.