Kasia jest moją dobrą przyjaciółką. Zgłosiła się do mnie na sesje tuż po tym jak zaczęły kwitnąc drzewka. Obie mieszkamy poza naszym rodzinnym miastem, wiec wykorzystałyśmy przygotowania wielkanocne na urwanie się z domów. Ostatecznie Kasia zabrała na sesje swojego synka. Uznała, że byłoby jej szkoda zmarnować taką okazję do zdjęć. Umówmy się, że nie ma dobrego i złego czasu na dokumentowanie wspomnień. Są po prostu chwile, które zaraz znikną za zakrętem.