Jeśli chociaż raz podczas planowania budżetu ślubnego pomyślałaś, sesja narzeczeńska nie jest dla Was i wciąż zastanawiasz się co dalej, to ten wpis jest dla Ciebie. Chcę Ci pokazać jak może wyglądać i czy warto z tej opcji skorzystać.
Możliwość bliższego poznania fotografa ślubnego
Tej punkt nie bez powodu pojawia się jako pierwszy i najważniejszy. Moje spotkania z przyszłymi parami młodymi często kończą się na jednym lub dwóch spotkaniach. Zanim zdecyduje się wykonać reportaż ślubny, zależy mi na poznaniu młodych. Staram się dowiedzieć jak najwięcej rzeczy, które później ułatwią mi pracę w dniu ślubu. To jest jednak tylko rozmowa. Nic lepiej nie pokaże jak pracuje dany fotograf, niż sesja narzeczeńska.
Jeśli nigdy wcześniej nie mieliście wspólnej sesji to narzeczeńska jest dobrym momentem na sprawdzenie waszych reakcji. W dniu ślubu, wszystkie doznania będą potęgować stres. Po co więc dokładać sobie kolejnego i zastanawiać się czy dobrze wychodzę na zdjęciach. Podczas sesji tworzy się wieź i relacja. Różni ludzie, różnie reagują. Śmiechem, gadulstwem, zaniepokojeniem, stresem, roztargnieniem. Najczęstszą reakcją jest śmiech lub nieśmiałość. Początek sesji jest zawsze trudny dla wszystkich. Dla mnie również.
Pracuje już trochę z parami i rodzinami. Wiem, że najlepsze zdjęcia zawsze wychodzą pod koniec, kiedy już się trochę znamy, onieśmieleni jakby zniknęło a rozmowa płynie swobodniej. Warto sobie zaoszczędzić tego w dniu ślubu.
Jak długi trwa i na ile czasu przed ślubem najlepiej wykonać sesje?
Raczej staram się nie ustalać konkretnego czasu w jakim chcę zrobić sesję. Czasem po godzinie mam świetny materiał a czasem po 3. Nie ma jednego idealnego sposobu na udane zdjęcia. Składa się na nie wiele czynników.
Sesję narzeczeńską najlepiej wykonać najpóźniej na 2-3 miesiące przed ślubem. Wszystko zależy od tego w jakim okresie zdecydowaliście się wziąć ślub. Jeśli jest to sezon wiosenno-letni to najlepiej umawiać się na plener już na 2 miesiące przed planowaną datą wesela.
Łatwiej w dniu ślubu
Muszę się do czegoś przyznać. Mam straszny problem z zapamiętywaniem męskich imion. Trochę wstyd. Spotykam w swojej pracy potężną liczbę mężczyzn i jeszcze większą liczbę kobiet. Tygodniowo poznaje kilkaście nowych osób. Marcinów często mylę z Mateuszami. Przedstawianie mi się w dniu ślubu mogłoby się skończyć niezłą wtopą.
Pewnie nikt z Was nie chciałaby ode mnie usłyszeć „Czy Tyyyyyyyyy (tutaj powinnam podać imię, ale tego nie zrobię bo zwyczajnie go nie pamiętam) mógłbyś się przesunąć w stronę Kasi?”. No nie! Ja się czuję wtedy bardzo nie swojo. Właśnie dlatego chcę poznawać moje pary wcześniej i móc się do nich odnosić z pełnym zaangażowaniem i pewnością.
Drugą sprawą jest ta nieśmiałość, która pojawia się na początku znajomości. Reportaż ślubny zaczynam zawsze od przygotowań w domu Pana Młodego lub Panny Młodej. Wpuszczacie mnie do swojego domu, który opowiada historię Waszego życia. Dajecie kredyt zaufania. Czy nie czulibyście się lepiej z kimś znajomym u boku, kogo już znacie i wiecie jaki jest?
Jak przekonać faceta do sesji?
Jestem zdania, że tak samo jak dzieci nie powinno się zaskakiwać obecnością fotografa, tak samo mężczyzn. Najlepiej jest ich wcześniej przygotować. Wybadać grunt. Sama mam w domu takiego odpornego na stanie po drugiej stronie obiektywu. Planując przebieg sesji warto zadbać o atrakcję. Sesja narzeczeńska powinna być dla Was przeżyciem. Warto zastanowić się co spowoduje, że Twój narzeczony będzie czuł się na niej dobrze.
Nietuzinkowe miejsca na sesje narzeczeńską w Szczecinie
– muzeum be happy
– muzeum techniki i samochodów
– laser tag
– sesja na dachu wieżowca
– sesja na torze gokartowym
– ciegielnia
– browar – klimat w środku gwarantowany a on napije się piwa 😉
Dominika i Aleks postanowili połączyć sesję narzeczeńską z ciążową. Dodatkowo skorzystaliśmy z pięknej aury na dworze. Ciążowa sesja w śniegu w dzisiejszych czasach to rzadkość.
Jeśli marzą Ci się podobne zdjęcia to zapraszam do kontaktu.